środa, 7 lutego 2007

Co poszło źle w Milton Keynes....?

Takim pytaniem zatytułował swój wykład wygłoszony w styczniu 2007 r., w Galerii Milton Keynes wykładowca Szkoły Barlett, UCL prof. Michael Edwards. Wykład był zaktualizowaną wersją artykułu opublikowanego w 2001 r., w Journal of Urban Design, a który aktualnie jest również dostępny do ściągnięcia na blogu Michaela.
Ukazał on w nim w bardzo obrazowy sposób, posiłkując się rysunkami zrozumiałymi nawet dla laików takich jak ja, w jaki sposób kilka - wydawałoby się "drobnych" - zmian w pierwotnych planach diametralnie wpłynęło na wygląd miasta i życie nas - jego mieszkańców. Co ciekawsze, profesor twierdzi, że wiele z popełnionych błędów wciąż jeszce można naprawić, a wiąże się to np., ze zmniejszeniem dozwolonej prędkości jazdy, zamianą rond na skrzyżowania i wycięciem części zieleni miejskiej...

Kolejne wykłady z serii: What is Contemporary Architecture?

Czw., 15 Lutego, godz.19.00 - 20.00
Michael Hebbert | Ten Trees per Person: the Blessing and Curse of New Town Greenery

Czw. 22 Lutego, godz.19.00 - 20.00 (wykład odwołany)
Lewis Biggs | Loose Edges and the Spaces Between

Czw. 8 Marca, godz. 19.00 - 20.00
Charles Campion | Space, Place, Life

Więcej informacji: http://www.mk-g.org/home.html

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

a co jest nie tak w duzej ilosci zieleni w miescie?
albo w rondach i duzej dozwolonej predkosci? brak korkow?

Anonimowy pisze...

Nie ma nic złego w dużej ilości zieleni w mieście, ale trzeba też się zastanowić, czy zbyt duża ilość (co jest rzadko spotykane) nie zaburzy funkcjonowania miasta, jako w miarę jednolitej całości i stworzy odrębne skupiska, osiedla nie zazębiające się ze sobą, takie miejskie wysepki w oceanie zieleni. Cos takiego obserwuję w MK. Zieleń miejska jest jak najbardziej potrzebna, zielone płuca miasta pomagają mu funkcjonować i czynią przyjaźniejszym człowiekowi. Według mnie, miasto powinno być ponakrapiane małymi skwerami zieleni których powinno być dużo, oraz posiadać jeden czy dwa duże parki (w zależności od wielkości miasta). Natomiast umieszczanie tylko i wyłącznie wielkich obszarów zielonych ma równie dużo wad co zalet. Małe skwery łatwiej kontrolować służbom miejskim, takim jak policja, co do dużych parków, ta sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Idąc przez miasto, wieczorem, miło jest przejść przez zadbany, dobrze oświetlony mały skwer zieleni, niestety kiedy na naszej drodze spotkamy duży park część z nas, (a może i większość) wybierze drogę na około, ot tak na wszelki wypadek. Tego typu przykładów można by sporo nazbierać, wiadomo, ze duże tereny rekreacyjne są potrzebne, i jestem za tym, żeby powstawały, ale należy zastanowić się, gdzie je sytuować i w jakiej ilości.
Co do dużej dozwolonej prędkości na terenie miasta, to jej rezultatem jest fakt, ze jadąc drogami, nie zauważymy budynków do nich przylegających, nie znajdziemy tam sklepików, ludzi na chodnikach. Zabudowa ucieka od dróg z dużą dozwoloną prędkością, jest to zupełnie naturalne zjawisko. Dlatego właśnie zabudowa w MK jest taka, a nie inna. Może zabrzmi to dziwnie, ale zwiększenie prędkości spowodowało, ze wszędzie jest dalej, do sklepu, do centrum, do znajomych. Ot taki odwrotny rezultat, krotko mówiąc, bez auta ciężko się żyje w MK.
Brak korków jest jak najbardziej miłym zjawiskiem, ale nie dajmy się zwariować, każdy kto idzie lub jedzie do pracy rano kolo godziny 8:30 – 9:00 zauważy ze powoli zaczynają się one tworzyć. Póki co miasto to ma 250 000 mieszkańców, rozłożone jest na terenie które mogło by pomieścić ich 2 razy tyle, tak wiec nie mogą tu powstać większe zatory, ale z czasem, gdy liczba mieszkańców zwiększy się to niemile zjawisko zawita na dobre do MK, a ronda przy takiej intensywności ruchu przestana spełniać swoje zadania I staną się bardziej ciążeniem niż ułatwieniem.
Krotko mówiąc, to co poszło nie tak w MK to poniekąd założenia projektowe, ale przede wszystkim różnica pomiędzy projektem, a wykonaniem. To, ze stworzymy dobry projekt miasta, który na wszelkich badaniach modelowych będzie działał poprawnie, nie znaczy jeszcze, ze takowe powstanie. Prywatni inwestorzy rządzą się ekonomią, a nie planistyką czy urbanistyką. I to właśnie chęć szybkiego zysku deweloperów jest powodem takiego, a nie innego wyglądu miasta. Nie jest to ani złe, ani dobre, tak po prostu jest, każdy chce zarobić. Taka jest nasza natura, ciągniemy ile się da, a potem zastanawiamy się co jest nie tak.

Anonimowy pisze...

No niby madrze rzeczesz Konrad:) Jednak ja jestem osobiscie zachwycona kierunkiem, w ktorym sie MK rozwinelo. Odpowiada mi duzo zieleni, szybkie drogi i ronda (zwlaszcza te ostatnie:))))
Oczywiscie rozumiem argumentacje przeciw, ale dla mnie to naprawde nie sa problematyczne zagadnienia. Prawde powiedziawszy bardzo mi pasuje, ze MK jest tak zupelnie inne od wszystkich miast:)))